Dobro przyciąga dobro, po prostu!
Piotr Groszewski i Kamil Kancerek są pomysłodawcami i założycielami stowarzyszenia Polonia Volley Antwerpen.
W ubiegłym roku zorganizowali dla naszego dziecięcego hospicjum turniej, dzięki któremu zebrano ponad 18 000 €! W tym roku, 1 czerwca, turniej dedykowany naszym małym podopiecznym odbędzie się po raz drugi.
Nadchodzące wydarzenie objęła swoim honorowym patronatem Ambasada RP w Belgii, patronem medialnym jest Flandria Po Polsku, a pomoc logistyczną zapewnia District Antwerpen.
Podczas gdy przygotowania do turnieju „idą pełną parą”, nam udało się porozmawiać z Piotrem Groszewskim. O tym co w życiu jest ważne, dlaczego pomaga innym i jak dowiedział się o naszej hospicyjnej misji…
E: Turniej siatkówki. Jak to się dzieję, że to wydarzenie przyciąga tak wiele osób? Podkreślę, że mowa o turnieju organizowanym w północnej Belgii.
P: Przez wiele lat działalności naszego klubu (Polonia Volley Antwerpen) daliśmy się poznać jako niezwykła grupa ludzi z pasją, celem, wizją. Oprócz naszego sportowego zaangażowania, które przyciąga oczywiście wszystkich miłośników siatkówki, udzielamy się w bardzo wielu rożnych akcjach, głównie charytatywnych, a te z kolei zyskują sympatie ogromnej rzeszy ludzi, którzy podobnie jak my kochają pomagać. Dobro przyciąga dobro, po prostu.
E: 1 300 km. Nie zniechęciła Cię ta odległość pomiędzy Gdańskiem a Antwerpią. Nie znałeś naszej organizacji, a podjąłeś decyzję, że chcesz pomóc.
Jak dowiedziałeś się o podopiecznych Hospicjum Pomorze Dzieciom?
P: Nasz turniej ma już za soba kilka edycji. Przed każdą staramy się znaleźć osobę lub instytucję, którą warto byłoby według nas wesprzeć. Wcześniej znajdowaliśmy „cele” na miejscu, w Antwerpii. Przed czwartą edycją, w 2023 roku, nie udało się tego zrobić, więc rozszerzyliśmy swoje poszukiwania i po wielu rozmowach, sugestiach i podpowiedziach zapadła decyzja: Hospicjum Pomorze Dzieciom!
E: To niebywałe! Udowadniacie swoją postawą, że anielskie skrzydła mają nieskończony zasięg, wystarczy chcieć… Chcieć pomagać. Tobie się chce. Skąd bierzesz motywację?
P: Życie ludzkie bazujące na zarabianiu, zdobywaniu, posiadaniu… jest takie… niepełne, niedoskonałe. Ciągłe zapatrzenie w swoje potrzeby i ich zaspokajanie być może przynosi komuś satysfakcje, ale czy nie lepiej widzieć wokół siebie coraz wiecej ludzi, którym się pomogło? Którzy są szczęśliwsi dzięki tobie? Których życie jest łatwiejsze i pozbawione chociaż części problemów? Czy świadomość tego, iż uśmiech na czyjejś twarzy jest dzięki tobie nie jest najwspanialszym uczuciem?
Ja sobie zadałem te wszystkie pytania i na nie odpowiedzialem…
E: Patrzę na Wasze drużyny - wysportowanych, dobrze zbudowanych, zdrowych ludzi i widzę ten kontrast… z naszymi schorowanymi dziećmi. To poruszające, że umiecie się zatrzymać i pochylić nad tymi historiami. Czy w Twoim życiu otarłeś się o chorobę, śmierć, ideę opieki hospicyjnej? Podzielisz się tymi lekcjami? Czego uczą te momenty, momenty bycia na granicy życia i śmierci?
P: Uważam, iż pomaganie jest pozbawione granic, każdy może wesprzeć każdego, prawda?
Z chorobą i śmiercią zetknął się chyba każdy z nas, nie da się tego uniknąć. Takie sytuacje uczą przede wszystkim pokory. Każą się zatrzymać i zastanowić: czy to, co robię jest na pewno takie ważne? Czy, zamiast więcej pracować, nie powinienem poświęcić czasu swoim bliskim? Uświadamiamy sobie, że nie jesteśmy wieczni, że jakiekolwiek plany teraz mamy, mogą one zostać brutalnie, bez ostrzeżenia przerwane. Więc „skoro nie możemy dołożyć dni do życia, dokładajmy życia do każdego dnia.”
E: Otóż to! Tak brzmi misja naszego hospicjum: „Skoro nie możemy dołożyć dni do życia, dokładamy życia do każdego dnia.” Uczymy się od naszych podopiecznych żyć pełnią życia, z pogodą ducha wkraczać w każdy nowy dzień… który jest darem.
Jak nie zapomnieć o tym w szarej codzienności? Masz jakiś pomysł?
P: Nawiążę tu do swojej odpowiedzi na poprzednie pytanie - zatrzymajmy się na chwilę. Krótki moment tylko dla nas samych. Gdzie teraz jesteśmy w życiu? Jak ono wygląda? Czy jesteśmy szczęśliwi? Czy osoby, na których nam zależy wiedzą o tym, że tak jest? Czy znajdujemy czas na rzeczy, które nas uszczęśliwiają? Tylko tyle i aż tyle…
E: Dzięki Waszej pomocy, nasze hospicyjne dzieci, ostatni swój czas na tej ziemi, mogą spędzić w domu. Otuleni rodziną. Zaopiekowani 24h/ dobę przez hospicyjny zespół medyczny, psychologiczny, duchowy.
Nasza wdzięczność nie ma granic, tak jak Wasze otwarte serca. Dziękuję w imieniu małych wielkich Bohaterów i Ich Rodzin. Za wszystko.
P: Jak już wspomniałem – radość, która dzięki mnie czy dzięki tobie zagościła na czyjejś twarzy, jest bezcenną nagrodą za wszyskie poświęcenia.
Dziękuje bardzo.
z Piotrem Groszewskim rozmawiała Elwira Liegman
Więcej o wydarzeniu:
https://www.facebook.com/profile.php?id=100038851632186